Kto nas zna, ten wie – jak spacer, to w miejsca jak najmniej zaludnione i zapsione. Nie wiesz, gdzie się wybrać na Dolny Śląsk z psem, żeby uniknąć tłumów ludzi i podbiegaczy? Oto nasze TOP 5 miejsc we Wrocławiu o okolicach.

1. Wały nad Odrą w Kamieńcu Wrocławskim

Możliwe, że słyszałeś/aś o Bajkale. Wystarczy przejechać kilka kilometrów wschodnią obwodnicą Wrocławia, aby odkryć to piękne jezioro w Kamieńcu Wrocławskim. Łatwo się do niego dostać. Trzeba przejść lub przejechać przez mający swoje lata most i udać się prostą, polną drogą. Jeśli masz, jak ja, auto pokroju micry, to polecam je zostawić przed mostem i nie mordować zawieszenia na sporych dołkach. 😉 Nad Bajkałem znajduje się plaża. W jej pobliżu, zwłaszcza w ciepłe dni, nie uświadczysz spokoju, zwłaszcza w weekendy. Oprócz mniej inwazyjnych rybaków zjeżdżają się tam całe rodziny i paczki znajomych. Zachęcam więc do udania się w prawą stronę od plaży. Po 5 minutach dojdziesz do odcinka Odry, przy którym możesz swobodnie puścić psa luzem. Nawet będąc tam w jedną z pierwszych w tym roku, słonecznych niedzieli nie spotkałam tam ze swoją połówką i Farsą żywej duszy. 😉

Drugą trasą, którą obrałam w tej okolicy, były wały, na które skręciłam za mostem w lewo. Dotuptałam w ten sposób do boiska i mostu w Gajkowie. Znalazłam tam najdziksze brzegi Odry, jakie można spotkać. Niestety trafiłam też na więcej ludzi niż za jeziorem. Plus tych okolic jest jednak taki, że na tak dużej przestrzeni niespecjalnie trzeba się tym przejmować. A jeśli trafisz akurat na puste boisko i polanę obok niego… cóż, idealne miejsce na sportowy trening i inne aktywności, przy których przydaje się równa i bezpieczna nawierzchnia.

2. Park Krajobrazowy Dolina Bystrzycy

Jeśli chodzi o to, gdzie wybrać się na Dolny Śląsk z psem, nie mogło zabraknąć tego parku. Odwiedziłam go przy dwóch różnych okazjach z dwóch stron. Najpierw był to Jarnołtów. Polecam ten kierunek osobom mieszkającym w północnej części Wrocławia. Auto można zostawić naprzeciwko karczmy „Rzym” i udać się Jarnołtowską na most. Skręciwszy za mostem w prawo, wyjdziesz z piesełem na dużą, otwartą przestrzeń. W weekend spotkałam tam kilkoro ludzi z psami, więc trzeba mieć to na uwadze, wybierając się w typowo wolne dni. Jeśli jednak ten obszar ci nie wystarczy albo zechcesz uciec przed ludźmi, to przejdź obok gospodarstwa KOZIO-LEK, przekrocz ulicę Gromadzką (uwaga na samochody – zapnij na chwilę smycz!), a znajdziesz przed sobą kolejny wielki obszar do tuptania (mapka 2). 😉

To jeszcze coś dla mieszkańców i mieszkanek południa! Tym razem Kamionna. Ja wjechałam autem na plac przy sołtysie i tam zaparkowałam. Stamtąd od razu dostrzec można ruiny pałacu. Prawdziwa gratka dla każdej osoby fotografującej swoje psiaki. 😉 Przechodzimy przez pałac i wracamy na ścieżkę. Za mostem droga rozchodzi się w dwie strony. Mając ochotę na spacer wzdłuż rzeki, należy skręcić w lewo. Minus jest taki, że dość szybko (pół godziny-godzina, w zależności od tempa) dociera się do ulicy, a więc i tak trzeba zawrócić. Skręciwszy zaś w prawo, idzie się po prostu w las, skądinąd bardzo ładny, oblany mnóstwem kwiatów (przynajmniej tak było w kwietniu – chętnie tam wrócę w maju po kolejne zachwyty).

3. Las Pilczycki

Potrzebujesz miejscówki, w którą dojedziesz wrocławską komunikacją miejską i nie będzie to przeludniony i przepsiony park? Naszym niedawnym odkryciem jest Las Pilczycki. Dojechałam do niego od strony ogródków działkowych „Zabłocie” i zostawiłam tam auto. Mój największy błąd? Niezaznaczenie w Google Mapsach pineski w miejsku zaparkowania. Padał deszcz. Radośnie poszłam sobie z Farsą w las, było pusto, była rzeka, było miło, a droga wydawała się prosta (mam wybitnie beznadziejną orientację w terenie, więc starałam się, jak widzicie na mapce, najprościej jak się dało). Problem w tym, że jakimś cudem doszłam do ogródków inaczej niż wyruszyłam. Google nie było pomocne, bo przejścia między działkami była zamknięte. Odnalazłam się po godzinie, zrobiłam życiówkę, jeśli chodzi o liczbę kroków w aplikacji, z piętnastoma procentami baterii, a piesa była czarna od błota, wybitnie zadowolona i padnięta jeszcze bardziej niż ja i mój telefon. To właśnie cała Milena. Pineski i powerbanki ratują życie!

Jeśli masz psa lękliwego i reaktywnego, który wyskoczy z pyskiem na widok niespodziewanie dostrzeżonego człowieka, to zalecam czujność. Minęłam na spacerze kilka siedlisk osób w kryzysie bezdomności. Były puste, ale ślady po ogniskach i śmieci sugerowały, że osoby te musiały się schować przed deszczem, ale ewidentnie nie tak dawno tam były. Śmieci niestety jest w lesie, zwłaszcza nad samą Odrą, od cholery i jeszcze więcej.

4. Radunia

Na Ślęży jest dla ciebie zbyt tłoczno? Znam to uczucie. To właśnie ono popchnęło mnie i Kasię, żeby uszczknąć trochę styczniowej, pięknej zimy na górce położonej całkiem niedaleko – Raduni. Ma ona 573 m n.p.m., nie ma na niej hardkorowych podejść, więc jeśli tak jak ja masz kondycję bliżej emerytki niż górskiego ninja… to będzie to! Szłyśmy tam, przeczesując niemały śnieg i dałyśmy bez problemu radę. I choć zapierających dech w piersi widoków szukać na próżno, to jest to po prostu przyjemna ścieżka, która z uwagi na mniejszą niż Ślęża popularność wydaje się niezłym wyborem dla takich dzikusów jak ja i Farsa. 😉 Nie podrzucam mapki, bo jako osoba wówczas nieprowadząca auta za cholerę nie pamiętam, od której strony weszłyśmy… Z tego, co jednak widzę, opcji jest kilka. Jeśli chodzi o miejsca warte wycieczki na Dolny Śląsk z psem, to wydaje mi się, że to niezła alternatywa dla popularniejszych pagórków.

5. Gromnik – wzgórze strzelińskie

Na koniec nasze ostatnie, majówkowe odkrycie – najwyższe pośród Wzgórz Strzelińskich, czyli Gromnik (393 m n.p.m). Z wrocławskich Krzyków dojechałyśmy tam w godzinę. Zaparkowałyśmy w leśniczówce w Gościęcicach. Stamtąd ruszyłyśmy czerwonym szlakiem. Oprócz paru rowerzystów i rowerzystek spotkałyśmy tylko trzy osoby wędrujące, tak jak my, pieszo. Jedna z nich miała psa. Poza tym cisza i spokój. Sama ścieżka nie jest w ogóle kamienista i przez większość czasu ma się wrażenie, że idzie się przez „zwykły” las, a nie na górę. Dopiero pod samym szczytem jest strome podejście i jeśli poziom twojej kondycji i możliwości to „emeryt” – nastaw się na 5 minut wyzwania. Na szczycie znajdują się ruiny zamku rozbójników oraz wieża widokowa, która niestety ze względu na covid była zamknięta.

Znasz te miejsca? A może masz własne polecajki i wiesz, gdzie jeszcze warto wybrac się na Dolny Śląsk z psem? Jeśli tak, to opowiedz o nich w komentarzu!

3 komentarze

  1. avatar
    Joanna says:

    Bardzo fajny post, sama mam psiaka wysoce reaktywnego i takie spacery zdala od innych psów i ludzi są dla nas zbawienne ☺️ Ze swojej strony mogę polecić las w Wilczynie (między Obornikami Śląskimi a Trzebnicą), las Ratyński też często odwiedzamy, Dolina Bystrzycy od strony Korbielowic. Wasza mata do samochodu dla psa przykuła moją uwagę, mogę się dowiedzieć gdzie kupiona? 🙂

    1. avatar
      Milena says:

      Oto to! Spacery dekompresyjne to w moim odczuciu niezbędny element pracy i po prostu życia z każdym psem, a reaktywnym / lękowym w szczególności. Dziękujemy za polecajki! Zapisuję sobie wszystkie trzy miejsca. 🙂
      Co zaś do maty, zakupiłam ją dwa lata temu w Maxi Zoo. Stacjonarnie na pewno ich już nie ma od dawna, bo były w wyprzedaży, ale polecam sobie popatrzeć na stronie internetowej sklepu (bądź w stacjonarnych Maxi Zoo w Bielanach Wr. lub przy ul. Bardzkiej) na pikowane maty marki AniOne – to będzie ten sam materiał co nasza. Bardzo dobrze radzi sobie z psimi pazurami i z prysznicami karcherem. 🙂

  2. avatar

    Świetny wpis, precyzyjne opisy miejscówek i do tego te zrzuty z widokiem satelitarnym 🙂 Fajnie byłoby poznać takie miejsca obok innych dużych miast.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *