Lubimy przypisywać ludziom niepochlebne teorie na podstawie plotek i szczątkowych informacji. Podobnie jest z psami. Miałam ostatnio okazję poznać dwie panie, które wróciły z nieudanych adopcji. I fakt ten szkodzi im bardziej niż mogłoby się wydawać.

Rudy pies – rudy charakter

Miałam w dzieciństwie mieszańca owczarka kaukaskiego. Na imię miał Reks i był wielką, rudą kulą miłości. W schronisku mamy sunię o wymownym imieniu Ruda, która wygląda jak miniatura Reksa na krótkich łapach. Takie same oczy i “uśmiech”. Nic więc dziwnego, że z miejsca się w tej puchatej pani zakochałam. Jest przesłodka. Ale… ma rogi. Wróciła z adopcji po dłuższym czasie, bo ni stąd, ni zowąd popadła w konflikty z pozostałymi czworonożnymi domownikami. Dlaczego do tego doszło? Trudno powiedzieć. Ale ta historia skazała ją na kraty.

Co ciekawe, Ruda już przy pierwszym kontakcie jest chodzącą miłością. Łasi się do ludzkich rąk, za smaczki ładnie uczy się nowych rzeczy i nie ciągnie na smyczy. Ideał! Ale potem dowiadujesz się, że w świecie zwierząt jest socjopatką.

Chaos do ogarnięcia

Tak mogę określić Odę, 8-letnią owczarkowatą sukę. Bardzo mnie smuci jej historia. Została zabrana ze schroniska w jakimś innym mieście. Zamieszkała z nową rodziną we Wrocławiu. No i ją wyrzucili. Okropne. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której porzucenie adoptowanego psa miałoby mieć jakiekolwiek usprawiedliwienie. Można psa oddać, jeśli już naprawdę nie ma warunków, aby pozostał w domu. Ale na wyrzucenie nie ma żadnego sensownego argumentu.

Zza krat Oda wzbudziła we mnie na początku spory respekt. Donośny szczek, ciemne oczy, łapy na prętach… Ale jak tylko zapięłam jej smycz, wiedziałam, że ten “występ” to tylko jej nieudolny sposób na zdobycie atencji. Oda była na spacerze bardzo wesoła, ale też po prostu grzeczna. Kiedy zaczynała w ekscytacji za bardzo ciągnąć, wystarczyło ją raz stanowczo skorygować, aby wyrównała krok. Fajnie pracowała za smaczki i jedyne, co mogłabym jej zarzucić, to nadmierne rozproszenie otoczeniem. Trzeba jej regularnych i mądrych treningów na koncentrację, a wtedy powinna dobrze współpracować z człowiekiem.

“Ale dlaczego ją oddali?”

Wiecie, czemu Oda i Ruda mają gorzej niż pies, który nigdy nie wyszedł ze schroniska do adopcji? Bo ludzie są wobec nich podejrzliwi. Znajomi czasem pytają mnie o jakieś konkretne zwierzęta ze Ślazowej. Gdy widzą w opisie: “wrócił z adopcji”, są tak zaniepokojeni, że bardzo często tracą przez to zainteresowanie danym psem. Hej, chwila! To, że twój/a eks cię zostawił/a, nie znaczy, że kolejni potencjalni partnerzy / partnerki powinni/y od ciebie uciekać, gdzie pieprz rośnie. I tak samo jest moim zdaniem z tymi psami.

Ludzie w schronisku – moim zdaniem niestety – często kierują się impulsem, tym jedynym błyskiem w tym jedynym oku tego jedynego psa. Tego szukają: uczucia. A to może być zgubne, jeśli nie dołoży się do tego solidnej dawki racjonalności. Potem ta miłość niby to od pierwszego wejrzenia i niby na zawsze wraca za kraty. Wraca ze zwiększoną traumą i z łatką psa, który musiał coś nabroić, musi być z nim coś nie tak. Może nabroił (jak Ruda), ale może wcale nie wiadomo (jak Oda). Jeśli więc poszukujesz odpowiedniego psa dla siebie, to nie skreślaj tych, którym do tej pory się nie poszczęściło. Po prostu mierz siły na zamiary, porozmawiaj z pracownikami i wolontariuszami w schronisku o danym zwierzęciu, weź psa na kilka spacerów i weź pod uwagę, że być może będziesz potrzebować kilku wizyt u behawiorysty, jeśli coś nie od razu będzie okej. 

Ogłoszenia adopcyjne Rudej i Ody znajdziesz, klikając w zdjęcia:

Oda ma dom!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *