Mając lękową sukę, nie mogłam nie spróbować osławionego cud-suplementu, jakim jest olejek CBD dla psa. Po prawie 3 miesiącach stosowania mogę już śmiało odpowiedzieć na pytanie, czy warto go kupić.
Farsa jest bardzo pojętnym i odważnym psem – tylko często o tym zapomina. Prewencyjnie szczeka z mocą tysiąca decybeli na Straszne Rzeczy. A tymi może być dosłownie wszystko: pies, człowiek, kubeł na śmieci, aktor na ekranie telewizora i generalnie powietrze. Kto zna Łaciatą, ten wie, że jej szczek to niekończące się i rozsadzające bębenki: „ŁOŁOŁOŁOŁOŁOŁ! ŁOŁ! ŁOŁOŁOŁ! ŁOŁOŁ!”, w tonacjach od najbardziej piskliwej do tej udającej najbardziej groźną. Mam wrażenie, że Farsa szczeka tak głośno, że nie jest w stanie usłyszeć własnego mózgu. Ani mnie. Mogę sobie wołać, ciućkać, machać smaczkami. Wszystko na nic, bo piesek jest już dwie planety dalej… Oprócz tego sporadycznie zalicza na spacerach ataki paniki (okropne momenty, które można tylko przeczekać) i uruchamia się na każdy najmniejszy dźwięk na klatce schodowej. Oczywiście nie przepuszczała też okazji do nagadania żadnemu kurierowi, który bezczelnie śmiał zadzwonić domofonem.
Olejek CBD jest zalecany przez wielu weterynarzy i behawiorystów jako wsparcie w pracy nad traumami, agresją, lękami, reaktywnością dźwiękową. Mnie oczywiście w kontekście Farsy najbardziej interesowały te dwa ostatnie. Kiedy przychodziły kryzysy szkoleniowe, to wiązały się one z moją bezsilnością wobec emocji Łaciatej, które przejmowały nad nią kontrolę. Liczyłam, że CBD wyciszy je w pewnych sytuacjach na tyle, żebym była w stanie porozumieć się z piesą i pomóc jej poradzić sobie z napotkanymi problemami.
Oczywiście, olejek CBD dla psa ma wiele innych ciekawych zalet, jednak nie będę się dziś o nich rozpisywać. Chcę się skupić na efektach, które sama zauważyłam.
Czym (nie) jest olejek CBD dla psa?
Nie tym, co myśli wiele osób. Mimo że „wyspy” z produktami konopnymi stoją w niemal każdym centrum handlowym, a w większości drogerii bez problemu można znaleźć kosmetyki tego typu, to wciąż spotykam się z przeświadczeniem, że olejek CBD dla psa jest jak:
Rozwiejmy wątpliwości… Konopie zawierają kannabinoidy: THC oraz CBD. Pierwszy z nich znany jest jako środek odurzający i występuje w stężeniu 30% w konopiach indyjskich. Z kolei zawartość THC w konopiach siewnych nie przekracza 0,2%. To właśnie z tego drugiego gatunku produkuje się olejki, w których występuje niemal wyłącznie CBD (z dopuszczalną, śladową ilością THC). Oznacza to, że pies po zażyciu olejku nie będzie czuł się jak na powyższym obrazku. Odpowiednio dawkowany olejek CBD nie powoduje senności ani otumanienia.
W jaki sposób stosowałam olejek CBD dla psa?
Pierwszą butelkę olejku 5% firmy Dr Green Top dostałyśmy w prezencie w czasie, w którym właśnie rozglądałyśmy się za tego typu produktem. Podawałam Farsie olejek codziennie – najpierw 2, a docelowo – 3 krople. Zaleca się bowiem zaczynanie do mniejszych dawek i stopniowe zwiększanie ich według potrzeby. Butelka o pojemności 5 ml jest zatem tylko pozornie mała. Nam wystarczyła na 2 miesiące (Farsa waży 12 kg). Korzystając z protipu od My Heart Chakra, wcierałam olejek na błony śluzowe. Miałam to szczęście, że Farsa bardzo polubiła jego specyficzny smak i szybko nauczyła się przybiegać po swoją dawkę.
Po skończeniu pierwszej butelki zrobiłam od podawania olejku dwutygodniową przerwę, aby sprawdzić, jaka jest realna różnica w zachowaniu. Jakie widzę efekty kuracji na ten moment?
Jakie zauważyłam efekty?
Szczekanie w mieszkaniu
Pierwsze efekty zauważyłam po tygodniu. Zaczęło się od… rzadszego szczekania w mieszkaniu. W swoich najgorszych momentach Farsa potrafiła drzeć dziób, kiedy nikt się nie spodziewał, w środku nocy, bo ktoś śmiał iść po klatce schodowej. Nie zliczę, ile mikrozawałów zaliczyłyśmy przez to z Werką. Znacznie mniej jest też szczekania na kurierów dzwoniących domofonem (i mniej zbędnej ekscytacji, bo teraz piesa wychodzi do przedpokoju i kończy na merdaniu ogonem). Trudno więc było nie zauważyć, że próg reakcji na dźwięki ze świata zewnętrznego po prostu się podwyższył. Nie, nie jest idealnie. Łaciata nadal potrafi odpalić się na byle co, ale jest tego gdzieś pięć razy mniej i dla mnie to naprawdę dużo. Zwłaszcza jak na tak krótki czas kuracji.
Szczekanie na psy
Farsa potrafi zakumplować się z większością psów: ale najpierw musi z przerażeniem je oszczekać, przy powitaniu pokładać się ulegle do samej ziemi i dostać kilka minut na przypomnienie sobie, że przecież można się dobrze bawić. Niestety na spacerach po osiedlu ma szansę tylko na to pierwsze. I tu jest nasza największa zmora: Łaciata tylko co dziesiątego psa potrafi minąć bez wchodzenia na wielkie emocje. A niestety czworołapa na wielkich emocjach trudno skupić smaczkami, kwileniem i innymi „pozytywami”. Niestety nieraz muszę na nią sama ryknąć, żeby przebić się przez ocean produkowanych przez nią decybeli i odnaleźć w nim jej rozum. Wtedy już schodzi do pojedynczych hauów, wykonuje siady i inne obroty na komendę i możemy iść dalej.
W czasie, w którym zaczęłam podawać jej olejek CBD dla psa, podjęłam również pierwsze spacery równoległe. Bardzo intensywnie ćwiczyłam z nią też mijanie psów w naszych pobliskich parkach. I tu też było lepiej. Wypracowałyśmy ładnie rezygnację na dużych przestrzeniach, co wydawało mi się awykonalne przez pół roku… Niby niewiele, bo na osiedlu nadal robi afery prawie każdemu mijanemu psu. Ale w końcu, po długich miesiącach pełnych potu i krwi mamy COŚ, krok naprzód, powolutku rozkładający się wachlarz możliwości.
Jeśli więc masz reaktywnego psa, to nie spodziewaj się, że CBD cudownie go zmieni. Ale jeśli masz reaktywnego psa, to z pewnością zgodzisz się ze mną, że coś, co sprawi, że pies zejdzie ze 150% emocji na 99%, już jest warte świeczki. Olejek CBD dla psa otworzył u nas jakiekolwiek prześwity w gąszczu problemów z emocjami. Reszta to już moja dalsza, ciężka i świadoma praca oraz czas wpływający na osiągnięcie dojrzałości przez Farsę.
Ataki paniki
Czas na największe pozytywne zaskoczenie… Ataki paniki u Farsy w trakcie stosowania olejku niemal przestały się pojawiać. Dopiero po zrobieniu tygodniowej przerwy, dwa dni po powrocie do wcześniejszej dawki, pojawił się jeden – okropny, trudny, niespodziewany, wyjmujący Farsę z życia na cały dzień. Trudno mi więc nie zakładać, że była tu istotna koneksja. Czas pokaże, czy to rzeczywiście to, ale przed CBD był czas, że ataki zaskakiwały nas nawet 2 razy w miesiącu… Jeden raz na 3 miesiące to i tak zatem ogromny progres! Atak paniki u lękowego psa to sprawa wyjątkowo okropna. Nie dość, że nie ma mowy o jakimkolwiek porozumieniu, dotarciu do rozhisteryzowanej głowy (która cała dygocze, oczy rozglądają się bezradnie wokół i wychodzą z orbit, a ślina cieknie z pyska strumieniem), to jeszcze pozostaje ci tylko mocno trzymać smycz (bo pies ważący 12 kg zyskuje niespodziewanie pod wpływem adrenaliny moc labradora) i mieć nadzieję, że te szelki czy półzacisk rzeczywiście dadzą radę i pies nie wybiegnie za chwilę ślepo prosto pod koła samochodów… Jeśli CBD może temu zapobiegać, to żaden inny pozytywny efekt nie ma aż takiego znaczenia, jak ten.
Jaka była różnica po odstawieniu olejku?
Przerwa, jak wspomniałam, trwała tydzień i przyniosła jeden atak paniki. Szczekanie na klatkę schodową wróciło w niewielkim stopniu. Największe pogorszenie zaobserwowałam za to, jeśli chodzi o bezpośrednie szczekanie na psy i ludzi. Znów było tego po prostu więcej, w sytuacjach mało zasadnych. Znów ostrożniej niż w czasie początku kuracji zaczęła podchodzić nawet do najspokojniejszych dzieci, które spotykała, gdy brałam ją do pracy.
I żeby było jasne: ani w jedną, ani w drugą stronę nie były to różnice spektakularne, ale każda z nich – widoczna. Nie spodziewałam się tego po takim czasie. Oczywiście wjechała trzy dni temu druga butelka od Dr. Greena i cóż, liczę na dalsze pozytywne działanie olejku.
A jakie są Wasze doświadczenia z tym suplementem?
2 komentarze
Dziękuję za wpis, ponieważ sama się zastanawiałam nad tym. Mój owczarek niemiecki boi się burzy i być może to mu pomoże 🙂 Pozdrawiam
Jeśli chodzi o reaktywność dźwiękową (w tym burzę), to zdecydowanie może być dobry strzał. 🙂