Do sklepu przychodzi pani. Ogląda odblaskowe ubranie dla psa – fajne, ocieplane, odblaskowe. Zaczyna się tłumaczyć: “może jestem wariatka, ale to tylko na weekend do Zakopanego, bo podobno mają być straszne mrozy, chociaż może przesadzam?”. Ech.

To nienaturalne?

Czyli mój bezapelacyjnie ulubiony argument januszów kynologii. Ale, o dziwo, muszę się tutaj z nimi zgodzić. Ubranie dla psa to coś nienaturalnego. Tak samo nienaturalnego jak krótkie pyski mopsów, trzymanie zwierząt w mieszkaniach, karmienie ich granulatem z plastikowego worka czy wyprowadzanie ich w wielkich miastach na smyczach. Też mi nowina. Jeśli jesteś ambasadorem naturalności (choć gapisz się przez kilka godzin dziennie w ekran smartfona i zamawiasz na obiad Maka), to włącz sobie na Youtubie nagrania wilków publikowane przez Marcina z Lasu.

Pies w ubraniu się męczy?

Ale… właściwie to czym? Tym, że ma coś na sobie? Idąc tym tokiem myślenia, należałoby wziąć pod uwagę, że tak samo męcząca jest dla psa obroża, smycz, szelki czy kaganiec. Oczywiście, że przy pierwszym kontakcie z nimi zwierzak nie będzie ogarniał, co jest grane i podejmie co najmniej jedną próbę ściągnięcia z siebie “tego czegoś”. Ale dobrze dopasowane ubranie dla psa ma za zadanie chronić go przed zimnem. Jest to więc coś, dzięki czemu właśnie spacery na mrozie przestają być dla (zwłaszcza krótkowłosego) stworzenia udręką. Ubranie dla psa to przesada i męczarnia tylko wtedy, gdy jest nieodpowiednio dobrane lub zakładamy je czworonogowi w środku lata.

To poniżenie zwierzęcia?

Poniżenie zwierzęcia to głodzenie go, trzymanie na uwięzi 24 h albo przemoc fizyczna. Myślę, że pies ma głęboko pod ogonem, czy pitbull i inni koledzy z osiedla się z niego śmieją. Bo nie żeby coś – nie śmieją się. Psy nie są tak prymitywni jak ludzie. Jeśli więc swoją wiedzę o czworołapach czerpiesz z Sekretnego życia zwierzaków domowych, to radzę zacząć oglądać troszeczkę inne filmy. Wydaje mi się, że jedyne, co pies odczuwa, mając na sobie podszytą polarem kurtkę, to przyjemne o tej porze roku ciepło. 

To ochrona przed przeziębieniami

Hej, janusze kynologii, owszem – pies może się przeziębić. Między innymi przez przebywanie w bardzo niskich temperaturach, które w tym tygodniu są normą w całej Polsce. Skoro więc wyhodowaliśmy rasy, których sierść nie jest w stanie ochronić przed wyjściem na mrozy, to naszym obowiązkiem jest zadbać o to, aby takie psy były bezpieczne. To się nazywa odpowiedzialność czy jakoś tak. 

I w zasadzie nie widzę potrzeby, żeby jeszcze bardziej to roztrząsać. Sprawa jest prosta – jeśli kupujesz swojemu psu na zimę ubranie, to jesteś opiekunem świadomym i myślącym. Jeśli ktoś hehe śmieje się z tego na ulicy, bo hehe pies w ubraniu, kto to widział hehe, to najzwyczajniej należy to olać. Znasz potrzeby swojego przyjaciela i zaspokajasz je najlepiej jak potrafisz. To jedyne, co się w tym wypadku liczy.

1 komentarz

  1. avatar
    Ami says:

    Świetnie napisane. Niech janusze kynologii się dokształcają ;D
    Mam marznącą suczkę i mam dla niej kurteczki od cieńszych bo grubsze. Dzięki temu od razu widać, jak chętniej chodzi zimą na spacerki. Do tego obie moje suczki są “nisko skanalizowane” i jak pada deszcz… oj bywa nieciekawie. Jedna tego nie lubi i nie chce zbytnio wtedy chodzić, a druga za chwile zgarnie całe błoto okolicy na sobie. W takich sytuacjach mam dla nich kurtki przeciwdeszczowe by ich grzbiet i brzuch były osłonięte. I one wracają bardziej suche po dłuższym spacerku zadowolone, no i ja… nie muszę ich godzinami czyścić 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *